Zacznijmy od małej sceny:
Carrion - bardzo dobre otwarcie
Pandemonium - smoliście
Izegrim - fajne panie, i ładne, i nieźle ryczą
Non Divine - wariaci
Demonical - Centinex z żeńskim wokalem
Drone - hałas i tyle, nie rozumiem niemieckich zachwytów nad tym zespołem
Mortal Sin - oldskull... aż koale pospadały z drzew
October File - absencja z powodu choroby basisty
Evile - zdecydowany zwycięzca małej sceny, choć wokalista czasami nie wyrabiał
Stolen Babies - WTF? pytali wszyscy na początku, a potem okazało się że całkiem fajny rockowy kabaret; ta malutka z akoredeonem pomagała Maynardowi przy nagrywaniu Puscifera, zaś bębniarz pojawił się potem raz jeszcze z The Dillinger Escape Plan na dużej scenie.
Teraz duża scena:
Poison The Well - jakieś takie nijakie, miotają się, podskakują, hałasują... i nic z tego nie wynika
Inside You - a kysz!
Primordial - o! pierwszy udany występ, szkoda że tak krótko
Marduk - o wiele bardziej "rozmowni" niż ostatnio, ale set mimo wszystko nużący
Flotsam & Jetsam - ehhh... wspomnień czas, całkiem całkiem, gdyby jeszcze tak w klasycznym składzie ;)
Artillery - bardzo mieszane uczucia ze względu na wokalistę, za to bębniarz - stałem jak urzeczony z tyłu sceny
Immolation - Death To Jesus! Death To Jesus! I ukrzyżowali... komu było krótko (a było z pewnością) zapraszam na kwietniowe koncerty
Vader - konkret! 25 lat w tym bizesie robi swoje!
Satyricon - niby fajny zestaw numerów, ale jakoś tak nie bałdzo... w Proximie wypadli lepiej, zdecydowanie lepiej
Overkill - radość grania, Blitz nie musiał się wysilać nawet - śpiewaliście za niego, ciekawe co zrobili z flagą, która wylądowała na scenie?
The Dillinger Escape Plan - ja przepraszam, nie znam się, nie orientuję... dziękuję postoje... fajne paczki... lampowe Mesa Boogie
Megadeth - we are the robots! Przerost formy nad treścią i tyle.
Carrion - bardzo dobre otwarcie
Pandemonium - smoliście
Izegrim - fajne panie, i ładne, i nieźle ryczą
Non Divine - wariaci
Demonical - Centinex z żeńskim wokalem
Drone - hałas i tyle, nie rozumiem niemieckich zachwytów nad tym zespołem
Mortal Sin - oldskull... aż koale pospadały z drzew
October File - absencja z powodu choroby basisty
Evile - zdecydowany zwycięzca małej sceny, choć wokalista czasami nie wyrabiał
Stolen Babies - WTF? pytali wszyscy na początku, a potem okazało się że całkiem fajny rockowy kabaret; ta malutka z akoredeonem pomagała Maynardowi przy nagrywaniu Puscifera, zaś bębniarz pojawił się potem raz jeszcze z The Dillinger Escape Plan na dużej scenie.
Teraz duża scena:
Poison The Well - jakieś takie nijakie, miotają się, podskakują, hałasują... i nic z tego nie wynika
Inside You - a kysz!
Primordial - o! pierwszy udany występ, szkoda że tak krótko
Marduk - o wiele bardziej "rozmowni" niż ostatnio, ale set mimo wszystko nużący
Flotsam & Jetsam - ehhh... wspomnień czas, całkiem całkiem, gdyby jeszcze tak w klasycznym składzie ;)
Artillery - bardzo mieszane uczucia ze względu na wokalistę, za to bębniarz - stałem jak urzeczony z tyłu sceny
Immolation - Death To Jesus! Death To Jesus! I ukrzyżowali... komu było krótko (a było z pewnością) zapraszam na kwietniowe koncerty
Vader - konkret! 25 lat w tym bizesie robi swoje!
Satyricon - niby fajny zestaw numerów, ale jakoś tak nie bałdzo... w Proximie wypadli lepiej, zdecydowanie lepiej
Overkill - radość grania, Blitz nie musiał się wysilać nawet - śpiewaliście za niego, ciekawe co zrobili z flagą, która wylądowała na scenie?
The Dillinger Escape Plan - ja przepraszam, nie znam się, nie orientuję... dziękuję postoje... fajne paczki... lampowe Mesa Boogie
Megadeth - we are the robots! Przerost formy nad treścią i tyle.
1 komentarz:
Tutaj znajdziecie kilka foto-impresji z tegorocznej Metalmanii
autorka: Aeli
KLIK!
Prześlij komentarz